„Wiele zostało ci dane ale też wiele się od ciebie wymaga” – to moje ulubione słowa Hildegardy. Wskazują na wdzięczność i odpowiedzialność. Nikt z nas nie jest bytem izolowanym, współzależymy. Kto potrafi zrezygnować z mięsa, niech robi to. Kto nie, niech zjada je z umiarem i nie marnotrawi. Dziś wątróbka.
Składniki:
- 450 g wątróbki z kurcząt (obranej z błonek i żyłek, drobno pokrojonej),
- 6 pieczarek (najlepiej same łebki, pokrojone w kostkę),
- 3 łyżki miodu,
- 4 łyżki wina (preferowane czerwone półsłodkie lub półwytrawne),
- 1-2 cebule,
- 4 łyżki octu balsamicznego,
- sól i pieprz do smaku oraz szczypta galgantu,
- natka pietruszki do dekoracji.
Na patelnię wlewamy miód – rozgrzewamy, wkładamy w niego kawałki wątróbki. Smażymy około 4 minuty, dodajemy drobno posiekaną cebulę i pokrojone pieczarki. Smażymy kolejnych kilka minut, dodajemy wino i ocet balsamiczny. Solimy, pieprzymy i smażymy do momentu, aż wino i ocet odparują a sos stanie się gęsty. Wykładamy na talerz, posypujemy natką i podajemy z przyrumienionymi kromkami orkiszowej chałki. Takie proste i takie pyszne.
Jeśli chcecie więcej sosu zwiększcie ilość miodu, octu balsamicznego i wina, a potem cierpliwie poczekajcie aż odparują, sos zgęstnieje a wątróbka z pieczarkami pociemnieją – będzie pysznie!