Trudno jest zapewnić rodzinie posiłki wyłącznie z najlepszych zdrowotnie składników – to ogromna inwestycja finansowa i czasowa. Trzeba wybierać. Jednym z kryteriów wyboru jest to, co jemy najczęściej i najchętniej. W te dania szczególnie warto inwestować, bo to one przede wszystkim nas budują.
Chleb nasz powszedni jest jednym z takich dań – niech więc będzie najlepszy.
Za radą św. Hildegardy przygotowujemy go na zakwasie z prastarych ziaren orkiszu (mąka wedle upodobań może być jasna, typowo chlebowa lub razowa), tym razem dodajmy do niego również przyprawy i zioła, wskazywane przez Mniszkę z Bingen jako lecznicze. W zależności od tego, jakie dolegliwości trapią naszych chlebozjadaczy:), sypiemy babkę płesznik na poprawę pracy jelit, macierzankę dla osób z dolegliwościami skórnymi, bertram i hyzop (odrobinę, bo z natury gorzki) na poprawę nastroju, galgant i kozieradkę dla sercowców… Taki chleb smakuje rustrykalnie i intrygująco a zjadamy go niejako mimochodem (napary z ziół są jednak specjalną ceremonią). Możecie też użyć młodziutkich pokrzyw (świetnie smakują w miękiszu z pokruszonymi orzechami włoskimi!) albo świeżych ziół – gałązki rozmarynu po upieczeniu pięknie udekorują skórkę.
Podaję aktualnie eksploatowany przez mnie przepis na chleb, ale każdy inny, z którego Wam wychodzą orkiszowe zakwasowce, też będzie dobry. Ten bochenek wypiekłam w żeliwnym garnku, więc wygląda przepięknie, ale planuję powrót do tradycyjnych keksówek, bo nie mam amatorów na chrupiące skórki w rodzinie. Uroda – urodą, ale użyteczność uważam za ważniejszą. A propos użyteczności – wiecie, że dodatek łusek babki płesznik przedłuża trwałość pieczywa?
Składniki:
- 2 szklanki mąki orkiszowej (użyłam pełnoziarnistej) i jeszcze trochę mąki do podsypywania,
- niepełna szklanka dokarmionego wcześniej zakwasu (do 4 łyżek startera dodaję 100 g mąki i 100 ml wody, odstawiam na około 8 godzin a potem odmierzam 200 g aktywnego zakwasu, nadwyżkę chowam do lodówki na następny raz, szczelnie zakręcając),
- szklanka ciepłej przegotowanej wody,
- 1 płaska łyżka soli (jak ktoś lubi mało słone wystarczy 1 łyżeczka),
- zioła: najprościej 1-2 łyżki ziół św. Hildegardy do gotowania, u mnie: 1 łyżka bertramu, 1 łyżka łusek babki płesznik i na czubek łyżeczki hyzopu.
W dużej mice mieszam wszystkie składniki i wyrabiam ciasto, podsypując go mąką. Ma być miękkie i prawie nie kleić się do rąk. Wyrobione przekładam do wyrastania – nasmarowanej masłem keksówki albo koszyczka rozrostowego (jeśli chcecie piec je w żeliwnym naczyniu czy na kamieniu). Te w keksówkach piekę 20 minut. Te w garnku (musi być porządnie rozgrzany) 30 i potem 10-15 minut dopiekam bez przykrywki. Piętkę kroję jeszcze ciepłą i smaruję zimnym masłem – pycha!
Ile czasu ma wyrastac? Przepis malo precyzyjny.
Tak krotki czas pieczenia w keksowce? Tylko 20 minut? Czy to jakis blad?
Pozdrawiam z Australii