Cnoty – zadaniem naszej Wizjonerki – służą ludziom pomocą, nie wywołując jednak żadnego nacisku. Nigdy nie zmuszają duszy do przyjęcia jakiegoś kierunku, lecz pozostawiają ją wolną. Natomiast wspólną cechą wad jest ich brzemienność w skutki. Wady zawężają horyzont człowieka, zacieśniają jego rozwój, a z czasem nawarstwiają się i degenerują. Są ukazane jako przyczyna regresu duchowego.
15 wada – zguba/zagłada duszy/istoty (Perditio animarum)
W całym cyklu celowo pisałam o cnotach, które są mniej wyraziste i traktowane przez nasz umysł bardziej jako coś oczywistego w przeciwieństwie do wad i rzeczy złych, które „więcej ważą”, wywołując w nas niepokój, czasem oburzenie, czy smutek. Na podsumowanie chciałam jednak przypomnieć o istnieniu ciemnej strony, którą nie trzeba się przerażać, ale też nie należy jej ignorować. Cień jest bardzo mocno wpisany w ludzką naturę a wyparty ze zwielokrotnioną siłą może w nas uderzyć. Należy spoglądać na siebie krytycznie, żeby zobaczyć ze współczuciem wszystkie te trudne rzeczy i niegodziwości. Pokochać samą siebie/siebie samego, jak bliźniego ale też nie odpuszczać i regularnie powracać na ścieżkę rozwoju i nawrócenia. Cierpliwie wzrastając.
Pamiętajmy, że każdy człowiek ma swoje słabe miejsca, szczególnie podatne na zranienia. Trzeba je znać po to, aby nie były niepotrzebnie drażnione. Reszta pracy to stałe, regularne praktykowanie właściwych nawyków i otwarcie się na ich działanie. Ta regularność może dotyczyć pory dnia, tygodnia czy roku ale również zetknięcia z określonymi sytuacjami, z którymi nie możemy sobie poradzić. Cień uświadomiony ma bowiem być źródłem odnowy.
Cnoty są swego rodzaju antidotum na wady, dlatego Mniszka z Bingen dobrała je w pary. Toczą one w naszym wnętrzu swoistą psychodramę, jednak wgląd w swój godny ubolewania stan to dopiero początek pracy. Czasem trzeba poczuć porządny wstrząs, by zdobyć konieczną siłę na pójście właściwą drogą. Zamiana złych nawyków lub wad na dobre – to nasza pokuta. Kryterium co do poprawności obranej drogi jest powracająca w sercu radość i siły życiowe, dzięki którym znowu możemy czynić dobrze.
„Człowiek, który czyni dobro, przypomina sad, który jest pełen owoców dobrych czynów” – św. Hildegarda z Bingen
W pracy nad cnotami punktem wyjścia jest podstawowy i najważniejszy krok – wybór kierunku i celu.
Usiądź więc (uklęknij – jeśli wolisz), pomódl się i zapytaj Boga jaką cnotę masz zaprosić TERAZ do swojego życia?
A teraz bierz się do roboty, wszak mądrość ma oczy szeroko otwarte i zawsze zakasane rękawy.
Przykłady par wada-cnota opisanych przez Mniszkę:
13 para: Zagłada Duszy (Perditio animarum) – Zbawienie Dusz (Salvatio animarum). Alegorią tej cnoty jest kobieta o ciemnej twarzy i włosach, jej szata ozdobiona jest wielobarwnymi haftami (symbole licznych grzechów) a buty są czarne. Zdejmuje jednak swą szatę i buty i staje naga. Wówczas zarówno twarz jak i włosy są jasne i wyglądają jak u nowo narodzonego dziecka – oto stanęła w prawdzie. Tak Hildegarda symbolizuje przemianę – nowe przymierze zawarte również ze sobą samą/sobą samym. Przymierze prowadzące do zmiany nawyków na właściwe.
2o para: Niewiara (Infiliditas) – Wiara (Fides) przy czym Niewiara nie jest jedynie sprawą poznania ale również decyzji. Hildegarda uważa, że człowiek wie dobrze, że Bóg istnieje lecz wzbrania się Go uznać. Wierze potrzebne jest więc regularne jej praktykowanie: modlitwa i uczestnictwo w mszach świętych. Każdą cnotę wypracowuje się powtarzając właściwe schematy zachowania. Tylko w ten sposób powstaną w mózgu nowe połączenia i dane zachowanie staje się nawykiem, który buduje nasz charakter. Charakter natomiast pozwala nam realizować powołanie. W powtarzalności bowiem tkwi nasza niepowtarzalność. Pomyślcie o tym.