Kategoria Pierwsza strona, Blog kulinarny - Monika Walczak

Przywożąc jeżyny albo maliny od teściów zawsze miałam problem co z nimi zrobić, żeby zachować je na dłużej, bez konieczności zasypywania cukrem. Dziś już wiem – mogę je podpiec! To doskonały sposób, by stały się lżej strawne a kuchnia św. Hildegardy – jak wiemy – ogniem stoi.

Owoce wsypujemy na dno żaroodpornego naczynia i pieczemy w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku, aż zaczną lekko się rozpadać (jeżyny przez około 30 minut, maliny o połowę krócej, można też upiec winogrona). Potem dodajemy je do porannej orkiszanki, dekorujemy nimi orkiszowe naleśniki lub gofry, albo robimy z nich kisiel. Po upieczeniu owoce stają się słodsze i wytrzymują w lodówce kilka dni.

Polecane Wpisy
Komentarze
  • Anna
    Odpowiedz

    Fajnisty pomysł 🙂

Zostaw komentarz