Kategoria Pierwsza strona, Blog kulinarny - Monika Walczak, Bez kategorii

Jesteście małomówni, więc chcąc dowiedzieć się co szczególnie budzi Wasze zainteresowanie posiłkowałam się statystykami oglądalności. Okazało się, że prócz orkiszowych przepisów, zwłaszcza na zakwasowy chleb, chętnie czytacie o ziołach i przyprawach w kuchni św. Hildegardy . To świetnie! Chciałam zaprosić Was do wysłuchania audycji pani Małgorzaty Żurakowskiej w Radio Lublin, zatytułowanej „Niezłe ziółko” – KLIK w archiwum. Tam usłyszycie czasem również mój głos.

A na blogu poruszę temat bardzo specjalnego pieprzu, którego charakterystyczną cechą są długie ogonki wystające z okrągłych ziarenek. Kubeba, bo tak nazywa się ten pieprz, „jest suchy i ciepły, zaś owo ciepło ma w sobie miarę” – jak pisze o nim św. Hildegarda. „Rozwesela i sprawia, że umysł będzie jasny, a wiedza wyraźna”. Dezynfekuje przy chorobach gardła i paradontozie, pomaga przy utracie głosu i trudnościami w koncentracji. Można rozgryzać po jednej kulce nawet kilka razy dziennie. Polecany również kobietom w okresie klimakterium na pogodę ducha. Polecam nosić go w torebce w pudełku po tiktakach. Ma kamforowy, odświeżająco-chłodzący smak, wcale nie tak piekący jak klasyczne ziarenka pieprzu. Naprawdę jest interesujący, koniecznie musicie spróbować (do kupienia tutaj – KLIK), odwagi.

W kuchni pieprz kubeba świetnie pasuje do rosołu. Ogoniaste kubeby łatwo skruszyć z moździerzu, a że zaostrza apetyt, więc warto dodawać go do potraw dla niejadków. W średniowieczu był bardzo ceniony, dodawany do mięsa oraz sosów wraz z mlekiem migdałowym i innymi przyprawami. Dziś dodamy go wszędzie tam, gdzie wrzucamy klasyczny pieprz. Olejek kubebowy (jest silny niczym antybiotyk) zrobić jest trudno, ale spróbujcie wykonać kubebowy ocet, zalewając ziarna octem winnym i dodając do niego kminek oraz czosnek. Idealny do dressingów.

Polecane Wpisy

Zostaw komentarz