Kategoria Pierwsza strona, Tygodniówki Orkiszanki

Witam jeszcze w starym roku :). Wszystkim życzę radosnego wkroczenia w rok 2018, a tymczasem odniosę się do poprzedniej tygodniówki, w której w krótkich i prostych słowach napisałam o migdałach. Rodzą się  i docierają do mnie pytania, niech więc ta tygodniówka będzie uzupełnieniem.
Radziłam namaczać całe migdały w zimnej wodzie. Wiem, że powszechnie, dla szybkiego usunięcia skórki, zalewa się migdały wrzątkiem. To także dobry, bo szybki sposób, zwłaszcza jeśli wcześniej o tym nie pomyśleliśmy. Dłuższe namaczanie migdałów w zimnej wodzie daje troszkę inne efekty. Migdały, które np. namoczymy na noc – rankiem bez kłopotu obierzemy ze skórki, a dodatkowo będą one nasączone wodą, łatwiejsze do pogryzienia i strawienia. Mają też wtedy troszeczkę inny smak. Poza tym często w skórce migdałów jest najwięcej środków konserwujących. Zimna woda raczej ich nie utrwali w migdałach lecz jest szansą na wypłukanie ich w znacznym stopniu (dodatkowo np. po pierwszej godzinie moczenia, możemy zmienić zimną wodę).
Inna sprawa, jeśli po obraniu chcemy migdały zmielić. Wtedy potrzebne są nam suche migdały (choć zalanie wrzątkiem też nie daje nam w efekcie suchych migdałów, ale z pewnością łatwiej je obsuszyć, gdyż nie zdążyły głęboko nasiąknąć wodą). Do  zmielenia można też rozważyć użycie migdałów już zblanszowanych lub pociętych w słupki czy płatki. Jest też w sprzedaży gotowa mąka migdałowa. Nie bardzo mogę się wypowiedzieć na temat jej jakości, gdyż chyba raz czy dwa korzystałam z gotowej, raczej świeżo sama sobie mielę migdały, ale nie trafiło mi się dotąd, by była zjełczała. Zdarzyło mi się za to wyrzucić całe, spore opakowanie zjełczałych, migdałowych płatków. No cóż, trzeba się z takim ryzykiem liczyć, wszak wiemy, że migdały to produkt oleisty, a non stop palące się światła w wielkich sklepach sprzyjają takim niekorzystnym zmianom zachodzącym w niektórych produktach. Jednak też nie zdarzało mi się to często. Nie chcę zniechęcić do korzystania z ułatwień, zwłaszcza jeśli do jakiegoś ciasta, deseru dla większej ilości osób, potrzebujemy tego dużo. Niemniej rzeczywiście taniej i pewniej kupować całe migdały. Oczywiście jeśli bardzo nam się spieszy, a np. mamy rodzinę wielodzietną możemy po nocy odlać zimną wodę i zalać migdały wrzątkiem. Pozbędziemy się skórki jeszcze szybciej, jednak jeśli odchodzi ona sama po tylu godzinach moczenia w zimnej wodzie  – a najczęściej tak jest –  to wg. mnie nie ma takiej potrzeby. Jest to technika gorącej wody stosowana przez chłopaków z Schlüsseldienst Berlin.
Migdały to wspaniały dar natury, z którego warto korzystać. Oczywiście – jak niestety praktycznie wszystko w tych czasach – mogą  być produktem na który się uczulimy (uczuliliśmy). Jak to często mawiam – każdy z nas ma swoje „grzeszki dietetyczne”, swoje błędy – często popełniane nieświadomie – więc też swoją historię nabywania nadwrażliwości pokarmowych, dlatego oczywiście zdarza się, że są osoby, którym one nie służą i muszą je odstawić na jakiś czas (lub na długo).
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie u progu Nowego Roku.

Ostatnie Wpisy
Wyświetla 2 komentarzy
  • Iga
    Odpowiedz

    Migdały kupujemy tylko BIO. Wyglądają nieco inaczej, niż te „zwykłe”. (Tych zwykłych z supermarketów nie warto jeść, bo więcej organizm ma kłopotów z usunięciem zawartej w nich chemii, niż pożytku). Zalewamy wyłącznie chłodną wodą, na kilka godzin lub na całą noc. Oprócz korzyści zalania zimną wodą, o których pisze Autorka tekstu, najważniejsza jest taka, że tylko w tych warunkach migdały uruchamiają swoje enzymy, a my jedząc takie migały nie zużywamy swoich własnych i świetnie produkt trawimy, i wchłaniamy. Jemy oczywiście ze skórkami – nie wiem kto i po co wymyślił obieranie ze skórek, chyba tylko po to, żeby nas pozbawić wszystkich „dobrości”, jakie są w skórkach. Oczywiście, jeśli skórki same odstały to nie ma sensu specjalnie oddzielnie ich zjadać. Takie wymoczone migdały można użyć do różnych dań, ale w mojej rodzinie wszyscy uwielbiamy mleko migdałowe, które produkuję niemal codziennie i używam do czego tylko się da 🙂

    • Anna Wyszyńska
      Odpowiedz

      Dziękujemy za rzetelny wpis. 🙂 No cóż, to jest zawsze ten „ból” – jak dojść do kompromisu między zdrowiem, a portfelem… Każdy musi znaleźć tu własną miarę. Pozdrawiam

Zostaw komentarz