Kategoria Blog dietetyka - Anna Wyszyńska

Trwa Wielki Post.  Jest to czas  przygotowywania się do najpiękniejszej wiosny naszej wiary – kwiatu a zarazem jej owocu – do Świąt Wielkiej Nocy. A jednocześnie jest to czas robienia „wiosennych porządków” w swoim organizmie. Zarówno o aspekcie zdrowotnym, jak psychicznym i duchowym (w spojrzeniu psychodietetyka), już pisałam:

https://hildegarda.edu.pl/artykul-wielkopostny/

Jeśli, w związku ze stanem naszego zdrowia np. potrzebą odkwaszenia organizmu, w tym czasie raczej unikamy mięsa (lub zdecydowaliśmy się  pościć w jakiejś intencji…) informacje o mięsie mniej nam  będą przydatne akurat w tym miesiącu, ale jeśli czujemy, że potrzebujemy się  wzmocnić po zimowym wyjałowieniu organizmu, mamy anemię itd. to może być ta wiedza bardzo przydatna także teraz (no i oczywiście również pod kątem zbliżających się Świąt).

W naszym cyklu artykułów o mięsie, wspominałam, że są   mięsa, które możemy jeść przez cały rok, a są też inne – „dedykowane” konkretnym miesiącom w roku. Warto wiedzieć, jakie światło na ten temat rzuca św. Hildegarda.

Odkryliśmy już, że drób może nam towarzyszyć właśnie „całym rokiem”. Czas teraz przejść do zwierząt kopytnych.

Co np. od św. Hildegardy wiemy o wołowinie i cielęcinie. Chyba najważniejsze jest rozgraniczenie, które już na samym początku nam ukazuje:

„Bydło ma w sobie coś z doskonałości, zaś w swej mieszance jest zimne i suche. (…) Z powodu chłodu, jaki zawiera jego mięso, nie nadaje się  ono do spożycia dla zimnego człowieka. Jednak dla ciepłego, który z natury jest ciepły, mięso to jest dobre do jedzenia ze względu na zawarty w nim chłód.”

Widzimy więc, że wcale nie skorzysta z tego mięsa człowiek o słabym ukrwieniu, a już szczególnie w czasie zimnych miesięcy, kiedy efekt wyziębienia tym bardziej nie jest pożądany.

Natomiast znana jest lecznicza siła gotowanych nóżek wołowych lub cielęcych (oczywiście musi to być wtedy chów ekologiczny),szczególnie przy bólach stawów, czy ich stanach zapalnych, zwyrodnieniach stawów, a dr Strehlow dodaje do tej listy także osteoporozę.

Pomijam na razie pisanie nt. wieprzowiny, choć ogólnie wiemy, że święta zalicza to mięso do kuchennych trucizn (warto poświęcić temu oddzielny artykuł).

Interesujące jest, że wcale zwierzęta, które niegdyś  wypasali pasterze, a obecnie są dość ekskluzywnymi dla spożycia, lecz zdrowymi gatunkami, spotykanymi gdzieniegdzie na wsiach, nie były zalecane przez św. Hildegardę w czasie miesięcy zimnych. Mam na myśli kozy i owce:

„Owca, niezależnie od tego, czy chodzi o barana, czy o maciorkę (…) jest zimna, ale cieplejsza niż bydło, a także wilgotna i prosta (…) spożywanie jej mięsa jest dobre dla ludzi zdrowych i chorych.”

Jednak nieco dalej:

„Spożywanie tego mięsa latem jest dobre, ponieważ lato je rozgrzewa. Jednak zimą nie nadaje się ono do jedzenia, bowiem jest zimne, zima także jest chłodna.”

Możemy wyobrazić sobie stado owieczek wypasających i rozgrzewających się  latem na słońcu. Zaś zimą, biedulki, siedzą zamknięte w obórce, czy oddzielnym pomieszczeniu i…aby do wiosny.

Podobnie jeśli chodzi o koźlinę:

„Spożywanie koziego mięsa jest dobre dla zdrowych i chorych. (…) Jeśli koza jest silna, wówczas można ją jeść do sierpnia, jednak kozioł jest dobry do spożycia akurat w sierpniu. Koźlątka, niezależnie od tego, czy są samcami czy samicami, nadają się do spożycia do jesieni.”

Nie opisuję tu szczegółowo aspektów leczniczych związanych z jedzeniem tych gatunków, rozszerzę to w najbliższym artykule (np. w jakich schorzeniach mogą być szczególnie pomocne), jedynie dziś koncentruję się na tym w której porze roku jest pożyteczne dla człowieka spożywanie ich, a kiedy lepiej by ich unikał.

Ja także stopniowo odkrywam poszczególne tajniki dietetycznej wiedzy, pozostawionej nam przez św. Hildegardę. Wcześniej, przyznaję, nie zwróciłam na to uwagi.

No i wreszcie mamy do dyspozycji mięsa, które moglibyśmy pewnie uznać za szczególnie ekskluzywne, trudniejsze do zdobycia, gdyż pochodzące nie z hodowli, a od zwierząt dziko żyjących i odstrzeliwanych – tzw. zwierzyna  łowna. Jest to mięso bardzo pożyteczne dla człowieka (to także rozszerzę w kwietniowym artykule), a mowa tu o jeleninie i sarninie. Te gatunki także możemy spożywać przez cały rok.

Wydaje mi się logicznym, że zwierzęta dziko żyjące w sposób naturalny rozgrzewają się i choć to nie jest dla nich łatwe zadanie przy niskich temperaturach i ograniczonej ilości jedzenia, to są przecież stałocieplnymi ssakami, natura je przystosowała by sobie radzić, a dodatkowo  rozgrzewają się zimą długimi nieraz i licznymi wędrówkami w poszukiwaniu jedzenia. Są to zwierzęta zwinne, biegające, nie są ociężałe i odżywiają się wartościowym pokarmem.

 

 

 

 

 

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz