Kategoria Pierwsza strona, Blog dietetyka - Anna Wyszyńska

Dziś moi chłopcy poprosili, by na „ostatkowy obiad” były kotlety z kury, więc łapię wolniejszą chwilę i biorę się do dzieła. Pomyślałam też, że może z jakieś okrawki przydadzą się do orkiszowego wrapa. Nigdy nie robiłam jeszcze orkiszowego wrapa, ale zawsze kiedyś musi być pierwszy raz, najwyżej uda się  bardziej lub mniej i będę udoskonalać  🙂

Przed nami czas Wielkiego Postu i wiosennego oczyszczania organizmu, więc być może niektórzy będą spożywać mniej mięsa.  Jednak, z czysto dietetycznego punktu widzenia, drób jest tym rodzajem mięsa, który –wg wskazówek św. Hildegardy – możemy spożywać przez cały rok. To mięso niektórych ssaków odradzała jeść zimą (będę o tym jeszcze pisać w kolejnych artykułach o mięsie), przy drobiu nie robiła takich zastrzeżeń.

Opisałam już dokładnie jak św. Hildegarda radzi spożywać mięso z kury, gęsi i kaczki. Za jej czasów  nie jadało się najwidoczniej indyków, gdyż tego gatunku nie opisała. Pozostaje mi jedynie powtórzyć za dr W. Strehlowem:

„Hildegarda nic nie pisze na temat indyka, którego mięso przypomina mięso z kury i posiada dietetyczne i zdrowotne właściwości.”

Niestety, wiem już, że nie możemy się pocieszać, iż te ptaki są w dużo mniejszym stopniu faszerowane szkodliwymi substancjami. Nie mam nikogo w rodzinie, kto by pracował na fermie indyków, ale słyszałam od wielu osób, że to tak samo jest „masówka”. Ponoć mniej otrzymują hormonów, gdyż nie można – tak jak w przypadku kurczaków – przyspieszyć ich wzrostu (uff!), jednak podobnie się im podaje antybiotyki (może nawet więcej, gdyż są delikatniejsze?) Dlatego do indyków tak samo się odnosi wszystko to, co pisałam o „odtruwaniu” mięsa.

Ku mojemu zdziwieniu, nie znalazłam w „Physice” także bażanta, jednak znalazłam odpowiedź – został sprowadzony w nasze rejony świata, dopiero w XVI w. Niemniej należy on do rodziny kurowatych.

Nie ma sensu cytować co św. Hildegarda pisała o mięsie żurawia, czapli, czy łabędzia, gdyż nie ma to dla nas praktycznego znaczenia. Zdarzyło mi się natomiast spotkać  pawia, jako ptaka ozdobnego (oczywiście nie tylko  w Łazienkach Królewskich 🙂 ), a może nawet hodowanego dla mięsa ? nie wiem, przypuszczam, że chyba raczej dla piór. Tak, czy inaczej św. Hildegarda nie wskazywała tego mięsa jako zdrowe i pożyteczne dla człowieka. Natomiast wysoko ceniła, ze względów zdrowotnych, mięso największego ptaka na ziemi – strusia. Najpierw opisała jego naturę:

„Struś jest bardzo gorący i ma w sobie coś z natury zwierząt lądowych (…) przebywa na ziemi i żywi się czystym pokarmem…”

„Człowiek, który ma padaczkę, powinien często jeść mięso strusia, które doda mu sił i pozbawi wściekłości padaczki, bowiem ciepło i siła tego mięsa uspokoją tę straszną i silnie osłabiającą chorobę.

Spożywanie strusiego mięsa jest dobre także dla ludzi tłustych i silnych, ponieważ zmniejsza ono nadmiar ciała, jako, że poprzez swój duży żar niszczy zgniłe i zbędne soki, oraz wzmacnia ich.Jednak mięso to nie nadaje się do spożycia dla ludzi chudych i słabych, bowiem byłoby dla nich zbyt silne.”

Dalej podaje św. Hildegarda wątrobę tego ptaka jako wspaniałe lekarstwo na melancholię, jednak pewnie niewiele osób może pozwolić sobie na taki specyfik. Natomiast zdecydowanie odradza jedzenie strusich jaj jako szkodliwych dla człowieka!

 

Ostatnie Wpisy
Komentarze
  • Weronika
    Odpowiedz

    Nigdy nie jadłam strusia, muszę koniecznie spróbować jakieś potrawy z udziałem tego mięsa.

Zostaw komentarz