Kategoria Pierwsza strona, Blog dietetyka - Anna Wyszyńska

W pismach św. Hildegardy czytamy, że wieprzowina nie jest mięsem zdrowym dla człowieka. Po pierwsze świnia:
„Odznacza się gorącą naturą oraz jest ciepła i śluzowata, bowiem nie oczyszcza jej chłód.”
Może ma to coś wspólnego z tym, co obecnie wiedzą zoolodzy – ten ssak nie posiada gruczołów potowych, które umożliwiałyby oczyszczanie jego ciała.
Dalej czytamy opis niejako „temperamentu” tego zwierzęcia, który wpływa na jego pokarm i w ogóle na jakość mięsa:
„Ponadto jest zaropiała i zawsze żądna jedzenia, dlatego nie dba o to co zjada, a żywi się nieraz nieczystościami. W swoim łakomstwie ma wilcze zachowanie, ponieważ rozrywa inne zwierzęta. Z zachowania przypomina czasem także psa, bowiem jak pies lubi żyć z człowiekiem, jednak jest nieczystym zwierzęciem.”
W sposób jednoznaczny wpływa to więc na człowieka, który mięso świni spożywa:
„Jej mięso nie jest zdrowe, lecz niebezpieczne, a spożywanie go nie przynosi korzyści ani ludziom zdrowym, ani chorym, bowiem nie zmniejsza w człowieka śluzu i innych szkód, lecz je mnoży. Ciepło świni łączy się z ciepłem człowieka i wywołuje w nim złe burze w charakterze i postępowaniu.”
Jakbyśmy słyszeli współcześnie modne powiedzonko „jesteś tym, co jesz” i choć uważam to stwierdzenie za mocno przesadzone, to św. Hildegarda nie pierwszy raz wskazuje, że jedzenie ma wpływ nie tylko na nasze fizyczne zdrowie, ale i nasz charakter, temperament, sposób postępowania, wybuchowość. Na przykład współcześnie dzieciom z nadruchliwością i nadpobudliwością nie zaleca się podawania wieprzowiny. W sposób szczególny powinny wykluczyć ją też osoby cierpiące na jakąkolwiek chorobę z autoagresji (wskazuje się na podobieństwo białka ludzkiego i wieprzowego i wzmaganie tych chorób przez spożywanie wieprzowiny).
Jednak święta dopuszcza – z punktu widzenia dietetycznego i medycznego – jedzenie wieprzowiny oraz wieprzowej wątroby, w przypadku dużego osłabienia, lecz z umiarkowaniem;
„Człowiek, który jest bardzo słaby, w skutek czego opada z sił i usycha, dopóki jest osłabiony, może z umiarem, spożywać mięso młodej świnki, aby zyskał ciepło z jej ciepła. Gdy jednak wyzdrowieje, nie powinien go dalej jeść, bowiem ponownie rozmnożyłby w sobie choroby. Człowiek, który już prawie opada z sił, powinien często jeść ugotowaną wieprzową wątrobę, a ta pokrzepi go i wzmocni.”
Przypominam tylko o pochodzeniu wieprzowiny, a już szczególnie gdy mowa o wątróbce, tu warto pomyśleć o chowie ekologicznym. I podkreślam, to co czytamy wyżej, by nie umknęło w zderzeniu z naszymi przyzwyczajeniami – święta zaleca wątróbkę wieprzową GOTOWANĄ.
W „Physica” możemy też przeczytać zastosowanie wieprzowiny w sporządzaniu zewnętrznych specyfików leczących trąd i artretyzm.
Pod koniec św. Hildegarda umieściła krótką wzmiankę dotyczącą świni dziko żyjącej – dzika:
„Dzik ma taka sama naturę jak świnia domowa, z tym wyjątkiem, że jest od niej czystszy.”
…co oznacza, że mięso z dzika jest mniej szkodliwe i jeśli ktoś osłabiony chciałby skorzystać z wzmacniającego działania wieprzowiny, to lepiej, by skorzystał z dzika.

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz