Kategoria Blog kulinarny - Monika Walczak, Pierwsza strona

Witam Was w Nowym Roku zakwasowym chlebem orkiszowym z przyprawami św. Hildegardy. Kroję go na kromki, smaruję masłem i posypuję utłuczonym w moździerzu lub świeżo zmielonym dobrem. Na każdej kromce po jednej przyprawie, mamy spory wybór: kamforowy pieprz kubeba, aromatyczny kmin rzymski, znany z dziecięcych herbatek koper włoski, ziołowy bertram, korzenny cynamon, świąteczne goździki, pikantny galgant lub żółtą kurkumę, gorzkawą kozieradkę albo słodkawą lukrecję… Umielibyście rozpoznać je z zamkniętymi oczami? Spróbujcie! Proste, świeże i dobrej jakości jedzenie może nas zaskoczyć potęgą smaku.

Co do chleba (przepisy znajdziecie na blogu) – wcale nie jest łatwo upiec go wyłącznie z wody, orkiszowej mąki i soli, jeśli oczekuje się mięciutkiego wnętrza w rumianej skórce. Nie tak wyglądał kiedyś chleb. Dlatego biorąc do rąk orkiszowy zakwas i mąkę ze starej, leczniczej odmiany orkiszu musicie liczyć się z tym, że chleb będzie cięższy, wilgotniejszy i… o niebo zdrowszy. Zaryzykujcie jednak, taki chleb nie tuczy, tylko leczy. Zakwasowe bakterie podczas fermentacji usuwają azotyny i azotany pochodzące z nawozów sztucznych, rozkładają mykotoksyny i zwiększają biodostępność mikro i makroelementów zawartych w mące. Potrzebują jednak czasu, aby przejść wszystkie etapy fermentacji. To trwa. Z gotowych mixów piekarskich z marketu (proszę, nie dajcie się nabrać na tak zwaną „orkiszową” mąkę przemysłową) i drożdży wyrobicie „chleb” w godzinę, tylko po co?

PS. W Warszawie prawdziwy chleb orkiszowy piecze Piekarnia Krzosek a w podwarszawskich Łomiankach Piekarnia Piwońscy. Zdrowi mogą piec chleby na żytnim zakwasie, z równie dobrej mąki żytniej (konsumpcyjnej, nie paszowej i bez „polepszaczy”, tania przemysłowa się nie nadaje).

Z najlepszymi życzeniami Nowego Roku dobrego jak chleb.

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz