Kategoria Pierwsza strona, Harmonia świata według św. Hildegardy - dr hab. Małgorzata Kowalewska

Tendencje rozpadowe, które pojawiły się jako skutek grzechu pierworodnego, nie dotyczą jedynie człowieka, ale obejmują całą naturę. Przede wszystkim przejawia się to w przemianie, której podległy podstawowe cztery elementy (żywioły: ogień, woda, ziemia, powietrze), z których składa się materialny kosmos. One także zostały zaburzone i zakłócone, podatne na zniszczenie, i jako takie nie wspierają już istnienia ludzkiego i nie umacniają go, ale zaczęły mu zagrażać, tworząc środowisko przenikane tendencjami rozpadowymi, środowisko, w którym obecna jest śmierć.
Ważnym wątkiem poglądów Hildegardy jest przekonanie o tym, że wpływ człowieka na stan kosmosu nie jest tylko związany z tą pierwszą zasadniczą przemianą (na skutek grzechu), ale ma charakter ciągły. To znaczy, że postępowanie człowieka oraz motywy, które nim kierują stale wywierają wpływ na wszechświat, czyli stan moralny człowieka i stan fizyczny wszechświata są ze sobą trwale powiązane. To czyni człowieka (w każdej epoce historycznej) odpowiedzialnym za stan kosmosu, jego degradację lub oczyszczanie się. Ten pogląd możemy dziś interpretować w kontekście ekologicznym (o „zielonej filozofii” Hildegardy napiszę w którejś z przyszłych notek), ale dla samej Hildegardy pierwszoplanowa jest perspektywa eschatologiczna, zgodnie z którą oczyszczenie się człowieka i jego powrót do stanu utraconej doskonałości, pociągnie za sobą oczyszczenie i ozdrowienie natury. Jest to proces odwrotny, od procesu upadku człowieka, który pociągnął za sobą „w dół” całą naturę. Upadek i zbawienie człowieka oraz fizyczny stan kosmosu są ze sobą ściśle powiązane.
Pogląd na temat odpowiedzialności człowieka za stan wszechświata Hildegarda łączyła z motywem „płaczu natury” (łać. planctus naturae), który – moim zdaniem – można uznać za jeden z filarów jej filozofii medycyny. Ten motyw występuje w dwunastym stuleciu nie tylko w pismach Hildegardy z Bingen, ale także u innych autorów. Jednym z nich jest poeta i filozof Alanus z Lille, autor poematu zatytułowanego De planctu naturae (O płaczu natury). Motyw ten jest także obecny w bardzo ciekawym poemacie pt. „Pieśń o róży”. Wspominam o tym po to, by przy tej okazji ukazać Szanownym Czytelnikom Hildegardę jako osobę uczestniczącą w rozwoju kultury (w tym kultury literackiej) swej epoki.
Na temat „płaczu natury” Hildegarda pisała w Liber Divinorum Operum oraz w Causae et curae oraz w niektórych ze swych listów. Ludzkie grzechy (czyli grzechy każdego żyjącego w historii człowieka) wciąż zanieczyszczają elementy kosmiczne i tym samym zmieniają ich charakter. Hildegarda w swych pismach koncentruje się szczególnie na grzechach, które są zbrodniami (np. morderstwa) lub przestępstwami na tle seksualnym (gwałty, akty homoseksualne, zoofilne, kazirodcze), ale tę listę uzupełniają grzechy wynikające z chciwości i chęci dominacji. Hildegarda pisze o „skardze elementów”, na to że człowiek „nie pozwala im iść właściwą drogą”, czyli niejako odwraca kierunki, którymi powinny one podążać. Chcę podkreślić, iż Hildegarda nie rozumiała tego wpływu na kosmos przenośnie, ale dosłownie (możemy powiedzieć, że swym czynem porusza otaczające powietrze, albo wodę, a ten zły impuls rozprzestrzenia się w dalsze rejony). Z kolei te zmienione (zanieczyszczone) żywioły wpływają na innych ludzi i przyczyniają się do pogarszania się ich kondycji fizycznej, psychicznej i duchowej. Skażenie natury przez grzechy człowieka przejawia się także jako anomalie pogodowe, na przykład susze, ulewy, ciepłe zimy, zimne lata itp., (dziś widzimy te skutki w postaci katastrof ekologicznych). Te anomalie są skutkami grzechu na dwa sposoby. Po pierwsze są „językiem” („mową”) skażonej natury, czyli każda z anomalii to odrębne słowo „skargi” natury. Po drugie katastrofy naturalne i różnego rodzaju klęski oraz anomalie, to środki, którymi posługuje się niekiedy Stwórca świata, by zdyscyplinować ludzi. Istnieje więc pewna analogia między funkcją tych katastrof a funkcją choroby, która też jest z jednej strony konsekwencją zaburzenia stanu elementów, a z drugiej strony szczególną metodą dyscyplinowania człowieka. Na ten temat napiszę niebawem. Na zakończenie dodam, iż zdaniem Hildegardy jedynie prawdziwa naprawa moralna człowieka, w tym – oczywiście – zmiana stosunku do świata (przyrody i innych ludzi) może przyczynić się do trwałej zmiany tego stanu rzeczy.

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz