Kategoria Pierwsza strona, Tygodniówki Orkiszanki

Najgorsze chyba już za nami, jak to mawiali rolnicy – po „Zimnej Zośce” będzie już coraz cieplej 🙂 Wiosna w tym roku się ociągała, ale – jak na maj przystało – wybuchnie, a my wyposzczeni i spragnieni świeżych witamin, korzystajmy z tego w naszej kuchni. Oczywiście kto ma natkę, cząber, melisę, miętę we własnym ogródku gdzieś dalej od miast i autostrad, ten cieszyć się może wartościowymi witaminami i bardziej dosłownie mówić o wiosennym oczyszczaniu organizmu. Ale mieszczuchy też mogą zadbać o siebie. Coraz popularniejsze staje się przyłączanie się do grup zakupowych, które mają dobrej jakości warzywa prosto od rolników czy zakupy na eko bazarkach. Świeżej natki nie żałujmy, jest pełna wartościowych składników (żelazo, wit.C, prowitamina A…), a oczyszczanie wspiera choćby przez swoje moczopędne działanie (pijmy między posiłkami oczyszczające i odkwaszające płyny jak np. woda z cytryną, rozcieńczona herbatka z nasion kopru włoskiego, kawa orkiszowa, szałwia , pamiętając jednak, że szałwii leczniczo nie możemy pić dłużej niż 6 tyg. bez przerwy). Natkę możemy stosować non stop, póki jest świeża, zielona – korzystajmy jak najwięcej – czy do orkiszowej kanapki, czy do zupy, drugiego dania.. pasuje do wszystkiego. Bardzo prozdrowotny jest także surowy cząber (wzmacnia serce, żołądek, rozjaśnia wzrok). Melisa, podobnie jak cząber, rozwesela też ludzkie serce. Mięta, która ułatwia trawienie, zwłaszcza po ciężkim posiłku, jest też wychładzająca, będziemy więc pewnie głównie ją używać w gorące dni lata. Czy umiemy rozpoznać inne, lecznicze zioła, o których działaniu na różne narządy opowiada nam św. Hildegarda, czasem nawet podpowiadając jak i z czym je przyrządzać, a które z pewnością rozpoznawały bez trudu jeszcze nasze babcie? – łoboda, bylica pospolita, jasnota biała, macierzanka…. Musimy pomyśleć o jakichś ziołowo – kulinarnych wyprawach i warsztatach, a na razie, abyśmy się nie frustrowali, powrócę do znanej nam „zieleniny”. Natkę pietruszki znamy wszyscy, cząber możemy trzymać w doniczce (w sklepie ogrodowym kupimy nasiona), ja często widzę też już wyrośnięte gałązki sprzedawane w doniczkach na bazarku, koper włoski wyrasta z bulwy fenkuła i oczywiście też możemy – jak zresztą całą bulwę – spożywać go na surowo. Zwykły koperek akurat św. Hildegarda zaleca spożywać bardziej w postaci gotowanej, nie na surowo. Możemy więc wrzucić go chwilkę przed wyłączeniem gotującej się zupy, lub sporządzać różne, aromatyczne sosy koperkowe. Jeśli coś ma być gotowane, to nie znaczy przecież, że musimy gotować to długo.
Niech wiosenna siła zieleni przysłuży się naszemu zdrowiu 🙂

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz