Kategoria Pierwsza strona, Blog kulinarny - Monika Walczak, Bez kategorii

Niebawem Święta pachnące jabłkami, piernikami i… cynamonem. O przyprawach i ziołach św. Hildegardy już co prawda pisałam, ale skupiłam się raczej na tych mniej znanych, jak bertram, hyzop czy galgant. Dziś o tym, że najlepszy cynamon pochodzi z Cejlonu (dzisiejszej Sri Lanki).

Zwykle mamy tendencję do wybierania produktów bardziej dorodnych i aromatycznych. Błąd. Wiejska kosztela czy papierówka o nieunijnym kształcie i lekkich plamkach nie może równać się z marketowym wyrobem jabłkopodobnym. Ona przewyższa go smakiem i wartością dla zdrowia. Podobnie jest z cynamonem – im cieńsza, jaśniejsza i bardziej krucha kora – tym lepsza jego jakość. Cynamon cejloński przypomina zwinięte cygaro i jest nieco poszarzały po zmieleniu. Nie zachęca tak bardzo kształtem, barwą i aromatem jak kasja (cassia) czy powszechny w sklepach cynamon chiński. A jednak to właśnie wersja cejlońska (cinnamomum ceylanicum), z niską zawartością kumaryny, jest zdrowsza – reguluje zaburzenia hormonalne i przemianę materii, zimą rozgrzewa a jabłkom nadaje ten niepowtarzalny aromat.

A skoro o jabłkach mowa – wiecie, że najzdrowsze są te nieco już pomarszczone? (podobnie czerstwy chleb)

Polecane Wpisy

Zostaw komentarz