Dziś wyjątkowo nie o którejś z 35 wymienionych przez Mniszkę cnót, ale o ciele w holistycznym ujęciu zdrowia wg św. Hildegardy. Wszak cnót nie uda się nabyć inaczej niż poprzez ciało. Zacznijmy jednak od początku.
Bóg wcielony
Święto Bożego Narodzenia nie jest pamiątką narodzin pewnego niezwykłego człowieka – o czym przypomina nam ks. prof. Tomas Halik. Jest nowiną, która mówi nam, że oto w Bożym sercu zrodziło się pragnienie bycia człowiekiem. W ten właśnie sposób Słowo, które na początku było u Boga, które było Bogiem, stało się ciałem i zamieszkało między nami, jak głosi Ewangelia św. Jana. Oto Bóg stał się człowiekiem. W imię bożonarodzeniowej wiary przypominajmy więc sobie, jak wielką i świętą sprawą jest człowieczeństwo i bycie człowiekiem.
Nasza wiara trzyma się cielesności – przyjmujemy ciało Chrystusa i wierzymy w Boga wcielonego. Ciało umożliwia człowiekowi ekspresję jego duszy, Hildegarda ujmuje tę relację w kategoriach wzajemności. W każdym napotkanym człowieku spotykamy Boga nie inaczej jak dzięki ciału i poprzez ciało. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Poprzez ciało budujemy bliskość z drugim człowiekiem, a dzięki wspólnocie również z Bogiem. Nasze ciała są dziełem i świątynią Boga, czy nie należy im się odpowiednia troska?
Ciała zmartwychwstanie
Święta Hildegarda była zdania, że ciało jest sukienką, którą jesteśmy zobowiązani oddać Bogu w jak najlepszym stanie. Obligowała nas do dbałości o zdrowe, sprawne i piękne ciało. Nie chodziło jednak o wyszykowanie go „na pokaz”. Ciało jest stworzone do tego, by odczuwać, tworzyć, dawać i brać, by rozeznawać, bo mózg to też ciało. Istniejemy w tym świecie poprzez ciało i w ciało wbudowujemy swoje poczynania.
Wiara przypomina nam również o zmartwychwstaniu. Naszą wersją ostateczną nie jest bowiem nasze obecne ciało ale – co bywa dla niektórych zaskakujące – nie jest nią również czysty duch. Wierzymy w „świętych obcowanie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny, amen”. Naszym celem jest więc ciało zmartwychwstałe. Bóg przyjmie tę naszą grzeszną, chorowitą, śmiertelną ludzką postać i uzdrowi ją w zjednoczeniu ze sobą, byśmy z martwych wstali. Stanie się to dzięki duszy, którą kontaktujemy się z Bogiem a On z nami i która jest gwarantem naszej tożsamości, będąc (z) nami za życia i po zmartwychwstaniu.
Cnót wypracowanie
„Dusza bez ciała nie ma możliwości działania” czytamy u św. Hildegardy w Liber Divinorum Operum. Żeby wyrobić w sobie jakąkolwiek cnotę, trzeba tak długo i tak często zamieniać decyzję w czyn, aż powstanie i utrwali się odpowiednie połączenie w mózgu. Dopiero wtedy dana cnota stanie się naszym nawykiem, kiedy zostanie wbudowana w ciało. Innej drogi nie ma. Wiedziała to już w średniowieczu nasza Mniszka z Bingen.
Ciało jednak wymaga pewnej duchowej dyscypliny i nie chodzi tu o ascetyczny radykalizm tylko o benedyktyńską cierpliwość i harmonię, o tę środkową drogę, gdy niczego nie jest ani za dużo, ani za mało. Równowaga osiągana w ciele sprzyja bowiem chrześcijańskiemu powołaniu.
Post i medytacja są zatem odpowiedzią na chaos decyzyjny i brak uważności w życiu. Post ścisły Mniszka z Bingen zaleca osobom nadmiarowym, niedoborowych w pierwszej kolejności zachęca do rozważnego odbudowania braków. W harmonijnie zadbanym ciele dobrze mieszka się duszy i człowiek może realizować jej pragnienia.
„Cnoty św. Hildegardy na czas pandemii” to zbiór krótkich esejów do długich przemyśleń. Mam nadzieję, że będą impulsem do podejmowania trudu ale i radości przyzwoitego życia. Zapraszam na cały cykl.
Część cnót (jak również wad) zostały przez Mniszkę wyobrażone i upostaciowione. Właśnie te zostały namalowane i pojawiają się we wpisach. Oto 35-ta z kolei cnota upostaciowiona przez Mniszkę z Bingen – Coelesste Gaudium. Symbolizuje akceptację świata i własnego w nim miejsca a nade wszystko wiarę w istnienie i dobroć Boga.
Proszę nie spoczywać na laurach, już za miesiąc kolejna cnota do wypracowania, zapraszam wraz ze św. Hildegardą wszystkich, którzy chcą dobrze i godziwie zabawić na tym świecie.